Jednym z „monumentalnych pomników” w naszej gminie jest Baza Lotnicza w Małaszewiczach. To miejsce o bogatej przeszłości, pełne ciekawych wątków, artefaktów spoczywających w ziemi oraz nierozwiązanych zagadek.
Do budowy lotniska (przerwanej przez wielki kryzys finansowy na świecie w latach 20-tych XXw.) powrócono w 1936r. Była to jedna z dwóch ważnych inwestycji na tym terenie. Druga – związana była z powstaniem dużego składu paliwa lotniczego, niezbędnego do odpowiedniego funkcjonowania lotniska. Zaprojektowanie infrastruktury paliwowej powierzono inż. Kazimierzowi Szymańskiemu – wybitnemu fachowcowi w tej dziedzinie z bogatym doświadczeniem.
Kazimierz Szymański (04.03.1885 – 15.09.1983) był absolwentem na Wydziale Mechaniki Politechniki Lwowskiej (dyplom otrzymał w 1923r.). Pracował przy budowie rafinerii w Jedliczach. Zdobywał także widzę i doświadczenie jako asystent prof. Wacława Suchowiaka (Katedra Budowy Maszyn Dźwigowych i Urządzeń Transportowych) i prof. Romana Witkiewicza (Katedra Pomiarów Maszynowych), a także w latach 1925 – 26 jako stażysta pracujący we francuskich fabrykach silników lotniczych firm Gnome – Rhone i Lorraine – Dietrich. Po powrocie do kraju kierował działem instalacji benzynowych w Górnośląskim Towarzystwie Przemysłowym, zajmując się inwestycjami dla wojska. Zaprojektował oryginalne projekty systemów przepompowywania i magazynowania paliwa dla lotnisk m.in. w Dęblinie, Warszawie, Lwowie i Toruniu. Na potrzeby swojej działalności w 1931r. założył firmę „IKS” (Inżynier Kazimierz Szymański) wykonującą roboty instalacyjne. Współpracował z Instytutem Technicznym Intendentury Wojska Polskiego, Instytutem Badań Techniki Lotniczej oraz Głównym Urzędem Miar. Nie dziwi więc fakt powierzenia mu projektu przy lotnisku w Małaszewiczach.
W Małaszewiczach inż. K. Szymański zaprojektował system dystrybucji paliw oparty na pompach odśrodkowych (wyposażonych w wirnik odśrodkowy oraz pojedynczą lub przestrzenną krzywizną łopatek), przesyłających paliwo podziemnym rurociągiem do stacji odbiorczych zlokalizowanych przy hangarach. Wykorzystał tu pomysł, który opracował wcześniej dla toruńskiego lotniska. Takie rozwiązanie przynosiło realne, spore oszczędności finansowe przy dystrybucji benzyny lotniczej. Niestety większość urządzeń (pompy, urządzenia filtrujące, dystrybutory) zostały po wojnie zdemontowane i wywiezione przez armię radziecką.
System magazynowania opierał się na trzech składach paliwa, połączonych ze sobą rurociągami. Główny, podziemny zbiornik znajdował się na terenie bazy lotniczej i posiadał pojemność 480 tyś. litrów. Pozostałe dwa mniejsze o łącznej pojemności 278 tyś. litrów zostały „ukryte” w dawnych fortyfikacjach carskich – forcie „K” w Kobylanach i Koszarach Pogotowia „K-O” w Małaszewiczach Małych (obecnie Dzieło Międzyfortowe Kobylany I). Były to zbiorniki wgłębne o konstrukcji betonowej. Od góry stabilizowały je metalowe płaskowniki, a od dołu betonowe bieguny. Pod rezerwuarami znajdowały się tzw. żelbetonowe wanny mające wchłaniać benzynę w razie wycieku. Po wojnie fragmenty rurociągu paliwowego błędnie uznawano za instalację wodną. Warto również wspomnieć, że pomimo intensywnego bombardowania lotniska w Małaszewiczach przez Luftwaffe, magazyny w fortyfikacjach nie zostały zniszczone bombami, co mogło świadczyć o niewiedzy Niemców co do ich lokalizacji.
Do naszych czasów nie przetrwało zbyt wiele z instalacji paliwowej zaprojektowanej przez inż. K. Szymańskiego, głównie z powodu wyżej wspomnianej grabieży przez sowietów. Zapewne fragmenty rurociągu do dziś gdzieś spoczywają jeszcze w ziemi. Pozostała nam bardzo ciekawa historia, w której głównym wątkiem jest polska, genialna myśl inżynieryjna. To powód do dumy oraz pielęgnowania w pamięci tego epizodu związanego z naszą przeszłością.
Opracował: Dominik Litwiniuk