W 1936r. Ministerstwo Spraw Wojennych rozpoczęło budowę bazy lotniczej w Małaszewiczach. O wyborze miejsca zadecydowały względy strategiczne i geograficzne: bliska lokalizacja dużego ośrodka wojskowego (10 km na zachód od Twierdzy Brzeskiej), bezpieczna (jak sądzono) odległość od granicy z III Rzeszą Niemiecką i Związkiem Radzieckim oraz mające zapewnić płynne dostawy sprzętu - dogodne położenie przy szlakach komunikacyjnych kolejowym i drogowym (kierunek Warszawa – Brześć). Pod budowę wyznaczono obszar na północ od torów. Do realizacji przystąpiła firma „Weber – Rostkowski”. Przy inwestycji pracowały tysiące mieszkańców z Terespola, Białej Podlaskiej i okolicznych wsi, a także w okresie letnim sezonowi robotnicy przybywający z miejscowości oddalonych od Małaszewicz nawet o 100 km.
Oficjalnie lotnisko w Małaszewiczach rozpoczęło swoją działalność wiosną 1939 r. Do lata tegoż roku wybudowano: 14 hangarów (dużych, o zaokrąglonych dachach i mniejszych – o płaskich i skośnie ściętych), pas startowy (z utwardzonej gliny) wraz z obiektami zaplecza, koszary wojskowe, budynki administracji, garaże, magazyny, bocznice kolejowe i strzelnicę. Dawne carskie koszary pogotowia (obecnie Dzieło Międzyfortowe Kobylany I) zaadaptowano na stację paliw, z których wraz z postawionymi bliżej lotniska zbiornikami przesyłano naftę podziemnym rurociągiem, zaprojektowanym przez inż. Kazimierza Szymańskiego. Jednocześnie pomiędzy wsią Koroszczyn, a drogą państwową nr 4 (K-2/E-30), na tzw. Zielonych Wzgórzach, wzniesiono bloki mieszkalne dla personelu bazy. Na teren lotniska prowadziły trzy bramy zlokalizowane przy obecnej trasie K-2. Do wybuchu II wojny światowej w Małaszewiczach stacjonowało 31 dużych bombowców PZL-37 „Łoś” z XX Dywizjonu Bombowego - 7 Eskadry Ćwiczebnej oraz Kierownictwa Zaopatrzenia Lotnictwa, 5 średnich bombowców LWS4 „Żubr”, 5-6 transportowców „Focker” FVII oraz 30 innych samolotów. 30 sierpnia 1939r. przerzucono tu żołnierzy z Wojskowego Ośrodka Spadochronowego w Bydgoszczy, którzy mieli być zrzuceni w Prusach Wschodnich z „Focker’ów”. Do desantu jednak nie doszło.
Warto podkreślić, że żaden samolot z Małaszewicz nie wystartował do akacji bojowej. Wykonano tylko lot zwiadowczy. Już bowiem 1 września 1939 r. Niemcy o godz. 5.30 przeprowadzili pierwsze bombardowanie bazy. W wyniku codziennych nalotów prowadzonych przez Luftwaffe (z Prus Wschodnich) do 7 września została zniszczona przeważająca część infrastruktury lotniska oraz 10 „Łosi”, 4 „Żubry” i niemal wszystkie „Focker’y”. Do 13 września ewakuowano stąd spadochroniarzy, ocalały personel i nadające się do użytku samoloty. 14 września Małaszewicze zajęły wojska niemieckie.
W 1940 r. okupanci wykorzystując przymusowych robotników odbudowali infrastrukturę bazy (m.in. pas startowy gliniany zastąpili betonowym), nieznacznie ją jeszcze rozbudowując. Założyli dwa obozy pracy przymusowej. Po ataku w czerwcu 1941 r. III Rzeszy na Związek Radziecki lotnisko pełniło strategiczną funkcję dla Luftwaffe w prowadzeniu operacji wojennych na froncie wschodnim. Okolice lotniska odegrały ważną rolę w działalności konspiracyjnej, którą prowadziły tu Armia Krajowa oraz Narodowe Siły Zbrojne.
W Małaszewiczach Dużych Rejon IV AK Obwodu Biała Podlaska zorganizował Szkołę Podchorążych oraz kurs podoficerów. Szkołę ukończyło 60 podchorążych, a kurs – 100 słuchaczy. W lipcu 1944 r. wobec zbliżającego się frontu wschodniego Niemcy opuścili bazę w Małaszewiczach wysadzając cześć budynków. Przejęta przez Sowietów była wykorzystywana na potrzeby lotnictwa Armii Czerwonej oraz NKWD. W 1952 r. została przekazana Ludowemu Wojsku Polskiemu z kategorycznym zakazem bazowania w niej jednostek wojskowych, przez co straciła swoją pierwotną funkcję. Lotnisko przeniesiono na Okęcie, natomiast jej rola ograniczyła się do celów bazy paliwowej i portu przeładunkowego, którą pełni do dziś.
Do naszych czasów z bazy lotniczej zachowało się niewiele: hangar, dwa budynki administracyjne (tzw. Pekin), fragmenty jednej z bram wjazdowych i pozostałości po innych obiektach. Jednak mimo tego lotnisko zajmuje nadal ważne miejsce zarówno w lokalnej jak i ogólnopolskiej historii związanej z I poł. XX w. Ciągle również rozpala umysły badaczy, miłośników przeszłości i poszukiwaczy „skarbów”. I ta opowieść pozostanie wiecznie żywa jeśli my będziemy ją pielęgnować w naszej pamięci.