Gminne Centrum Kultury

POLECAMY:
Blog "Forty i my"

Klub Strzelecki "KALIBER"

Urząd Gminy Terespol

Jesteśmy na FACEBOOK'u
FACEBOOK
BIP
BIP

ECHA PRZESZŁOŚCI CZĘŚĆ XLII

Od ponad 170-ciu lat, z krótką przerwą, świątynia w Krzyczewie nosi wezwanie św. Jerzego. Patronował cerkwi unickiej oraz prawosławnej. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości stał się także patronem rzymskokatolickiego kościoła.

Obraz św. Jerzego walczącego ze smokiem (datowany na 1775r.) po raz pierwszy został wymieniony w inwentarzu z 1811r. Zapewne stał się częścią wyposażenia świątyni w ostatniej ćwierci XVIIIw, lub na przełomie XVIII i XIXw., chociaż nie został wymieniony we wcześniejszych dokumentach.

Kim był św. Jerzy? Urodził się w 2 poł. IIIw., prawdopodobnie w Kapadocji. Jako ochotnik wstąpił do legionów rzymskich. Za czasów cesarza Dioklecjana pełnił w wojsku urząd trybuna. Po ukazaniu się dekretu cesarskiego zabraniającego wyznawania chrześcijaństwa św. Jerzy odmówił złożenia ofiary pogańskim bóstwom. Był okrutnie torturowany: łamany kołem, biczowany, odzierany ze skóry, piłowany i gotowany. Około 304r. prawdopodobnie w Lyddzie (w Palestynie) poniósł śmierć męczeńską poprzez ścięcie mieczem. Niemal od razu po śmierci został uznany w Kościele Wschodnim za Wielkiego Męczennika.

W ikonografii utrwaliło się jednak przedstawienie św. Jerzego walczącego ze smokiem. Jego źródłem jest legenda z Bliskiego Wschodu, która dotarła do Europy za pośrednictwem krzyżowców i rycerzy biorących udział w krucjatach. Do jej popularyzacji przyczyniła się „Złota legenda”  (zbiór żywotów i legend świętych oraz opowieści apokryficznych) napisana przez arcybiskupa Genui Jakuba de Voragine w poł. XIIIw. Wpłynęła także znacząco na plastyczne przedstawienia św. Jerzego.

Wg legendy mieszkańców Silene (miasto w Libii) terroryzował smok. Codziennie dostarczano mu dwie owce, aby mieć dostęp do wody ze źródła, przy którym bestia miała swoje legowisko. Gdy zabrakło zwierząt na ofiarę losowano młodą dziewczynę. Pewnego razu los padł na Sabrę – królewską córkę. Władca miasta próbował ubłagać potwora, ale ów był nieugięty. Kiedy księżniczka była gotowa do złożenia jej w ofierze pojawił się rycerz – św. Jerzy. Po uczynieniu znaku krzyża pokonał smoka i uratował dziewczynę. Wdzięczni mieszkańcy przyjęli wiarę chrześcijańską. W miejscu walki, gdzie spłynęła krew bestii wyrósł piękny różany krzew.

Św. Jerzy walczący ze smokiem, miniatura z paryskiego wydania „Złotej legendy” z 1382r., źródło: www.en.wiki.orgW zależności od wersji św. Jerzy walczył ze smokiem lancą lub mieczem. Owa broń nosiła nazwę Ascalon. Wg apokryfów została ona wykuta przez samego Boga dla Archanioła Ariela, by służyła do walki z Ciemnością. Jest też znana pod określeniem „Zabójca smoków”.

Dzięki m.in. legendzie św. Jerzy stał się wzorem i patronem chrześcijańskiego rycerza. Pod jego wezwaniem powstawało wiele bractw rycerskich, zgromadzeń zakonnych i zakonów rycerskich. Św. Jerzy patronował także m.in. żołnierzom, ludziom mającym związek z bronią i walką (np. rzemieślnikom wytwarzającym uzbrojenie). Znajduje się też w gronie Czternastu Świętych Wspomożycieli, których wstawiennictwo u Boga jest wyjątkowo skuteczne.

Obraz z kościoła w Krzyczewie jest typowym przedstawieniem św. Jerzego walczącego ze smokiem. Został namalowany w klasycystycznej formie, czyli zgodnie z panującym wówczas stylem w sztuce. Klasycystyczne cechy przejawiają się w prezentacji św. Jerzego jako rzymskiego legionisty, stonowanej dynamice sceny (pomimo tematu walki) oraz dominacji chłodnego kolorytu na płótnie. Autor lub szkoła dzieła pozostają nieznani. Całość kompozycji jest czytelna i ciekawa.

Dziś zarówno postać samego świętego jak i jego legenda straciły mocno na popularności, ale nie zniknęły zupełnie. Św. Jerzy nadal patronuje wielu kościołom, a dzieła sztuki prezentują walkę ze smokiem, która prócz chrześcijańskiego wydźwięku posiada w sobie wiele z rycerskiego eposu. W naszych czasach św. Jerzy jako opiekun harcerzy i skautów może inspirować młodych ludzi do szlachetnych czynów, jak niegdyś inspirował rycerzy. Warto więc zajrzeć do krzyczewskiej świątyni by w modlitewnym skupieniu, bez słów poznać niezwykłą legendę.

Opracował: Dominik Litwiniuk